Wendy Guerra: „Pochodzę ze świata niedostatku i biedy, w którym ubrania mają przesłanie polityczne”

Rozmowa z Wendy Guerra (Hawana, 1970) dotyczy Kuby. Choć pisarka obecnie mieszka w Miami, nie ma ani jednego jej zdania, z którego nie wyczuwałoby się klimatu karaibskich wiatrów. Zawsze pamięta o swoim kraju ojczystym, zarówno w życiu codziennym, jak i w swojej twórczości. Również w La costurera de Chanel (Lumen), swojej nowej powieści, w której nie przegapiła okazji, by opowiedzieć, jak rewolucyjna była wyspa w latach 30. Ale przedtem zabierze czytelnika do zatoki Arcachon we Francji, by spotkać Simone Leblanc, kobietę, która planuje ponownie otworzyć warsztat krawiecki swojej babci i w której życie wkracza paryska wczasowiczka: Gabrielle Chanel, która prosi, by nazywać ją Coco.
Guerra proponuje historię, w której „rzeczywistość miesza się z fikcją” – jak wyjaśnia w wywiadzie dla La Vanguardia . „Kilka lat temu poślubiłam Kubańczyka pochodzenia francuskiego, a w tej rodzinie panowała ogromna tajemnica dotycząca mojego przodka. Zawsze mówili o kobiecie, która była krawcową i która najwyraźniej miała coś wspólnego z domem mody Chanel, choć związek ten nie był do końca jasny. Kiedy odsunąłem się od sprawy i nabrałem dystansu, zrozumiałem wyraźnie, że muszę napisać tę historię. Była to okazja, by opowiedzieć o Chanel z innej perspektywy i jednocześnie oddać hołd wszystkim ludziom, którzy jej towarzyszyli i pozwolili jej być tym, kim się stała.”
Moda nie ma dla mnie żadnego znaczenia jako coś frywolnego”
Guerra tworzy zatem postać Simone i jej wiernej asystentki Teresy, które pragną wnieść swój wkład do świata mody. I udało im się to znakomicie. Zrezygnowały z gorsetu w czasach, gdy ten element garderoby był normą, zmniejszyły rozmiar swoich sukienek, wybrały len i bawełnę zamiast jedwabiu oraz zaprojektowały przełomowe kostiumy kąpielowe. Ta kreatywność z pewnością przypadła do gustu Chanel, która nie wahała się zaproponować jej partnerstwa przy rewolucji w damskiej modzie, która dopiero się zaczyna.

Kubańska pisarka Wendy Guerra
Delio Regularny„Pochodzę ze świata niedostatku i absolutnego ubóstwa, gdzie ubrania niosą przesłanie. Jeśli przyjaciel, który miał więcej pieniędzy lub pochodził z zagranicy, podarował ci lub pożyczył ładną sukienkę, a ty ją nosiłaś, uważano to za coś bardzo burżuazyjnego, a coś niewinnego stawało się problemem politycznym i ideologicznym. Więc dla mnie i dla wszystkich Kubańczyków oraz ludzi pochodzących z miejsc podobnych do mojego, ubrania są klejnotami, małymi perełkami, które mają większą wartość, niż wyobrażał sobie ich własny projektant.
Przeczytaj także Wendy Guerra przeciwko „machizmowi-leninizmowi” reżimu Castro Fernando GarciaMadryt
Dla autorki „moda nie jest synonimem frywolności. Wręcz przeciwnie, jest to okazja do solidarności. Są modelki, które noszą sukienki, za które mogą wyżywić swoje rodziny. Ale pomijając kwestie ekonomiczne, moda również w dużym stopniu przyczyniła się do zwiększenia wolności kobiet. A to w pewnej mierze zasługa takich ludzi jak bohaterowie tych powieści, którzy nie wahali się zaryzykować wszystkiego, by spełnić swoje marzenia i którzy podejmowali się różnych ról w fabrykach, gdy na ulicach nie było ludzi.
„Włożyłem wiele wysiłku, aby moja powieść była poetycka i miała muzykalność typową dla tańców karaibskich”.
Gdy Guerra opowiada o powieści i swoich planach na przyszłość, nie sposób nie wspomnieć o przeszłości, o tym, jak pojechał do Barcelony i po raz pierwszy postawił stopę w agencji Carmen Balcells, gdzie poznał Gabriela Garcię Marqueza. „Wtedy nie miałem nic. Musiałam uszyć sobie spódnicę i ubranie. I szyję dalej. Dla mnie jest to akt rewolucji, tak jak wówczas było to dla kobiet, które za pomocą swoich tkanin walczyły o wolność jednostki, obejmującą ciało, piękno i zwinność”.
Chciał, aby częścią tej zwinności była również jego proza. „Ciężko pracowałem, aby moja powieść była poetycka i miała muzykalność typową dla tańców karaibskich. Że miał smutny, ale wzniosły ton i jednocześnie nie stał się ciężki. Chodziło o to, żeby się uwolnić, tak jak wszyscy oni to zrobili, paląc swoje gorsety.
lavanguardia